Szczerość niełatwo przychodzi
Komentarze: 0
Spotkalam T.J. Nie widzieliśmy się od roku, a nie rozmawialiśmy od 3 - 4 lat. Zmieniliśmy krąg znajomych i jakoś tak nie bylo okazji pogadać. Wizyta u wspólnej kumpelki zrodzila taką okazję. Okazalo się, że T. się poważnie zakochal i chce się żenić w przyszlym roku. Ale to nie jego życie uczuciowe na mnie wywarlo największe wrażenie, a sposób w jaki o nim opowiadal. Jego szczerość mnie powalila. W czasach falszywych uśmieszków i sztucznego wychwalania wszystkiego, zaskoczyl mnie sposób opowiadania o życiu. T. mówil o swojej milości do dziewczyny bez skrępowania i zażenowania, tak często obecnego na twarzach moich kolegów. Co lepsze; zadawal mi pytania sformulowane w sposób równie bezpośredni. Byl zdziwiony moim zażenowaniem, kiedy zapytal Czy naprawdę jestem zakochana? Jak się z tym czuję? Czy patrzę na świat inaczej? Pytania byly przecież proste.
Glówny problem polega na tym, że teraz już nikt tak ze mną nie rozmawia. O przepraszam, nikt już tak w ogóle ze sobą nie rozmawia. Sprowadzenie rozmowy na tematy prywatne uważane jest za nietakt. Teraz lepszym rozwiązaniem jest zglębianie tematu dookola, zamiast zapytać wprost.
Dodaj komentarz